Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

10 / 1992

czyli
„...kto ująłby coś z proroczych słów tej księgi..."

Teraz ja, Jan, oświadczam wszystkim słuchaczom proroczych słów tej księgi: jeśliby ktoś chciał dodać coś do niej, doda mu Bóg plag, opisanych w tej księdze; kto zaś ująłby coś z proroczych słów tej księgi, ujmie mu Bóg z jego udziału w owocach drzewa życia i we wspólnocie świętego miasta, opisanych w tej księdze.

[Obj. 22:18-19 wg nowego przekładu BiZTB, Warszawa 1991]

Oj, niełatwo przychodzi pisanie tekstu, jeśli to, co autor ma do powiedzenia, nie będzie miłe, a i jemu samemu już na wstępie sprawia głęboką przykrość. Wszyscy wszak znamy to uczucie niechęci do podejmowania pracy, która zamiast cieszyć, wywołuje całkiem odmienne uczucia. Niemniej sprawa jest takiej wagi, że milczeć niepodobna.

Otóż wiosną tego roku Brytyjskie i Zagraniczne Towarzystwo Biblijne udostępniło polskim czytelnikom Nowy Testament w nowym przekładzie na współczesną polszczyznę1.

O uroczystej promocji tego wydania pisałam w tonie radosnym (zob. „Jednota" 1992, nr 4), no bo jak tu się nie cieszyć, skoro ludzie wierzący w naszym kraju otrzymali po długim oczekiwaniu tekst świętej Księgi chrześcijańskiej w nowoczesnym i zrozumiałym języku. Niestety, radość trwała krótko. W miarę lektury narastał we mnie niepokój, a potem już tylko irytacja.

Należę do pokolenia ewangelików, którym dom i Kościół wpoiły najwyższe poszanowanie dla tekstów biblijnych, pietyzm dla Słowa Bożego, a więc i rzetelne z nim się obchodzenie – stale pogłębiane studiowanie, cytowanie bez manipulacji, czyli bez odrywania poszczególnych myśli od całego kontekstu, nie omijanie sformułowań trudnych lub niewygodnych. I tak dalej, i tak dalej. Wszak całe Pismo – uczono – od Boga jest natchnione i człowiekowi pożyteczne.

Zderzenie takiego nastawienia do Biblii z tym, co zaprezentował czytelnikom Wydawca najnowszego przekładu, musi wywołać wstrząs, głęboki niesmak, a może i zgorszenie. Ostatnia edycja Nowego Testamentu generalnie bowiem przeczy zasadzie najgłębszego szacunku i pietyzmu dla Słowa Bożego (także tego drukowanego!).

Nie jestem teologiem i nie znam greki, nie mogę więc merytorycznie oceniać wartości samego przekładu pod względem jego wierności wobec greckiego oryginału. Jako polonistka mogę natomiast powiedzieć, że wiele fragmentów w nowym tłumaczeniu brzmi naprawdę dobrze, nowocześnie i że przybliża współczesnym Polakom treść i sens ewangelicznego przekazu. Inne fragmenty mniej mi się podobają, a są i takie, których nie akceptuję. Podczas lektury odnosiłam nieraz wrażenie, że w paru miejscach mam do czynienia raczej z interpretacją łagodzącą wymowę tekstu pierwotnego aniżeli z jego uwspółcześnionym przekładem. Oto dwa przykłady.

Pawłowe pouczenie o spożywaniu Wieczerzy Pańskiej (I Kor. 11: 27 - 29) brzmi teraz tak:

A kto w sposób niegodny je ten chleb i pije z kielicha Pana, ten popełnia przewinienie wobec Jego ciała i krwi [w dotychczasowych przekładach: winien będzie ciała i krwi Pańskiej; wszystkie podkreśl. – B. St.]. I dalej: Dlatego każdy człowiek, zanim spożyje Wieczerzę Pańską, powinien poddać wnikliwej ocenie swoje życie, bo jeżeli je ten chleb i pije z tego kielicha, a nie widzi w tym ciała Pana, ściąga na siebie wyrok [w dotychczasowych przekładach: kto je i pije niegodnie, nie rozróżniając ciała Pańskiego, sąd własny je i pije].

Z kolei w Liście do Rzymian (11:7) znajdujemy następujące sformułowanie: ...Lud izraelski nie osiągnął tego, do czego dążył, ale wybrani osiągnęli, inni zaś stali się niewrażliwi..., podczas gdy w starych przekładach mowa jest o zatwardziałości. Blisko, ale przecież nie to samo. Stare sformułowanie jest znacznie mocniejsze w swej wymowie.

Znalazłam też ewidentny błąd zniekształcający teologiczny sens myśli apostoła Pawła wy

rażonej w innym jego tekście, mianowicie w Liście do Kolo san, gdzie w rozdziale trzecim, w wierszu siedemnastym za miast słowa Pan (grec.Kyrios) figuruje Bóg, w związku z czym wiersz ten brzmi następująco:

Wszystkie wasze słowa i czyny niech się dzieją w imię Jezusa, naszego Boga, przez niego także dziękujcie Bogu Ojcu.Nie umiem powiedzieć, ile te go typu błędów jak ostatni zawiera jeszcze ten przekład. Może byłoby pożyteczne, gdyby studenci ChAT na zajęciach z Nowego Testamentu dokonali pod tym kątem rewizji tekstu i ewentualne uwagi przekazali Wydawcy, aby z drugiego wydania zniknęły tak rażące potknięcia.

Kolejna uwaga pod adresem tłumaczy dotyczy użytych przez nich błędnych form gramatycznych. W paru miejscach pozostawiono sformułowania z dawnych przekładów. Głównie dotyczy to wersetów bardzo dobrze znanych i tak utrwalonych w pamięci, że mało kto dostrzega ich błędną formę gramatyczną. Na przykład:

Tak bowiem Bóg umiłował świat, że poświęcił swego jedynego Syna, aby każdy, kto w niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne (Jn 3:16; por. też w. 15). Albo:

Każdy, kto w niego wierzy, nie dozna hańby (Rzym. 10:11).

Ale są i błędy nowe. Oto próbka takiej stylistyki:

W ten sposób dał poznać bogactwo swej chwały nad tymi, dla których miał litość...(Rzym. 9:23). Albo: ...miał on głosić wieczną Ewangelię mieszkańcom Ziemi, wszystkich narodów, plemion, języków i ras (Obj. 14:6).

Niedorzeczność tego ostatniego zdania jest tak oczywista (co to bowiem znaczy „być mieszkańcem języka albo i rasy"?), że skłonna jestem ten błąd przypisać nie tłumaczom, lecz redaktorom i korekcie.

A skoro już o nich mowa, to właśnie ich obciążam winą największą za niechlujstwo, fatalną pracę i brak szacunku dla tekstów świętej Księgi, co zaowocowało mnóstwem wszelkiego rodzaju błędów – począwszy od literówek przez interpunkcję, jakby ktoś mak z dziurawego sita sypał, aż po opustki większych i mniejszych fragmentów tekstu, nie ujednoliconą pisownię nazw, niekonsekwentne umieszczanie cytatów (np. starotestamentowych), błędy w odnośnikach itp.

Ponieważ nie mam zamiaru wyręczać Wydawcy w zrobieniu kolejnej erraty [w pierwszej zamieszczono zaledwie drobną część poważniejszych błędów i opustek, np. brak dziewięciu (sic!) kolejnych wierszy (13–21) z czwartego rozdziału I Listu Św. Jana oraz paru drobniejszych (czytaj: krótszych)], zaprezentuję zatem tylko najjaskrawsze przykłady ilustrujące jakość prac edytorskich nad przygotowaniem pierwszego wydania Nowego Testamentu we współczesnej polszczyźnie.

I tak – oprócz już uwzględnionych w dołączonej erracie opustek – nie znajdujemy np. w I Liście do Koryntian, w drugim rozdziale wierszy 15–16, które w dawnym przekładzie brzmią następująco:

Człowiek zaś duchowy rozsądza wszystko, sam zaś nie podlega niczyjemu osądowi. Bo któż poznał myśl Pana? Któż może go pouczać? Ale my jesteśmy myśli Chrystusowej.

Nie doszukałam się też zakończenia wiersza dwunastego z pierwszego rozdziału Listu do Hebrajczyków, który to wiersz jest zarazem końcem cytatu z Ps. 110:1 – ...i nie skończą się lata twoje.

Do poważnych błędów zaliczam przesunięcie części jednego wiersza tekstu do wiersza następnego (lub odwrotnie), co utrudnia czytelnikowi wyszukiwanie i cytowanie danego wersetu. Oto pierwsze z brzegu przykłady:

do Jn 10:11 włączono część wiersza 10 (Ja przyszedłem dać życie i to w obfitości...);

do Hebr. 13:21 włączono koniec wiersza 20 (naszego Pana...);

do Obj. 14:7 włączono koniec wiersza 6 (Wołał donośnym głosem...) itd., itd.

Kto ma chęć i wytrwałość, niech czyta ten przekład porównawczo z innymi wydaniami Nowego Testamentu, a znajdzie takich błędów więcej.

Również redaktorów obarczam brakiem konsekwencji w ustawieniu wersetów cytowanych z innych miejsc Pisma Świętego. Raz bowiem cytaty ze Starego Testamentu są wyodrębnione z tekstu nowotestamentowego i składane od nowego wiersza, kiedy indziej znów umieszczono je „jak leci", czyli w ciągu. Proszę zajrzeć choćby do Rzym. 10:11.19.20.21, do II Kor. 6:2 czy I Tym. 5:18.

Redaktorzy nie ujednolicili też pisowni wielu słów (np. szatan, diabeł, antychryst raz z dużej, raz z małej litery – i to nawet w bezpośrednim sąsiedztwie; zob. Obj. 20:2, potem śródtytuł po wierszu 6 oraz wiersz 7).

Rzuca się w oczy również i to, że przed oddaniem maszynopisów do druku nie dokonano ich krytycznego przejrzenia i „puszczono" rozbieżności w tłumaczeniu tych samych pojęć lub zwrotów. Oto ewidentny przykład takiego postępowania. W Rzym. 1:16 stare sformułowanie: ...nie wstydzę się ewangelii Chrystusowej, jest ona bowiem mocą Bożą ku zbawieniu każdego, kto wierzy, najpierw Żyda, potem Greka, zastąpiono wersją:...dla wszystkich wierzących, zwłaszcza dla Żydów, ale i dla innych narodów, ale już w następnym rozdziale (Rzym. 2:9.10) pozostawiono stare brzmienie:przede wszystkim Żydom, a potem Grekom.

Do najcięższych grzechów tego wydania (obok opustek tekstu) zaliczam te błędy korekty – bo mam nadzieję, że nie tłumaczy – które zmieniają sens głoszonej Dobrej Nowiny lub w znacznym stopniu utrudniają jej zrozumienie. Oto parę przykładów, które wprawiły mnie w osłupienie, a później w irytację.

Rzym. 8:3bPosłał on [Bóg – przyp. B. St.] swego Syna, dając mu ciało takie, jak nasze grzeszne ciało i w nim osadził grzech. Oczywiście Bóg osądził grzech, ale co napisano, to będzie czytane przez wielu. Ef. 4:8... Gdy wzniósł się na wyżyny niebios, niewolę pojmał w niewolę, ludzi obdzielił darami. Zapewne ma chodzić o jeńców, gdyż cytowany jest tu Ps. 68 (nota bene z błędnym powołaniem się na wiersz 18 zamiast 19), który w dawnym przekładzie brzmi:

Wstąpiwszy na wysokość, powiódł za sobą jeńców i łudzi darami obdarzył. Flp. 2:12... jeszcze bardziej teraz, kiedy jestem z dala, z bojaźnią i drżeniem staracie się [powinno być: starajcie się] o swoje zbawienie. I tak oto jedna mała opuszczona jota zmieniła sens napominania i wezwania, jakie apostoł skierował do zboru w Filippi. II Tes. 2:2... Nie wierzcie temu, nawet gdyby ktoś powoływał się na objawienie lub na swoją [?] wypowiedź czy jakiś list, mnie przypisany...

Apostoł przestrzega zbór przed dawaniem wiary różnym wyroczniom i wypowiedziom ludzi podszywających się pod jego autorytet, którzy głoszą, że nastał już Dzień Pański. W starym przekładzie brzmi to następująco:

Abyście nie tak szybko da li się zbałamucić i nastraszyć, czy to przez jakieś wyrocznie, czy przez mowę, czy przez list, rzekomo przez nas pisany... Co ma zatem w tym kontekście oznaczać słówko swoją, dalibóg, nie rozumiem. Tyt. 1:1 -2a Ja, Paweł, sługa Boży, którego posłał Jezus Chrystus do wybranych i poznali prawdę godną najwyższej czci, mam pewność wiecznego życia...W korekcie (a może w tłumaczeniu?) zagubiono myśl wyrażoną dawnym zwrotem: w służbie wiary. Sądzę, że wiersz ten powinien brzmieć następująco:

Ja, Paweł, sługa Boży, którego posiał Jezus Chrystus do wybranych, aby uwierzyli i poznali prawdę, mam pewność wiecznego życia...

I Ptr 1:11.1 2 a Starali się oni [tzn. prorocy – przyp. B. St.] wybadać, jaką to osobę i jakie okoliczności wskazuje obecny w nich Duch Chrystusa, zapowiadając cierpienia Chrystusa i następujące po nich uwielbienie. Zostało im objawione, że nie sobie samym, ale wam miało to wszystko służyć...

I tak oto dowiadujemy się, że cierpienia Chrystusa i następujące po nich uwielbienie nie miały sobie samym służyć, podczas gdy apostoł Piotr mówi coś całkiem innego – że to miało nie im, czyli prorokom, służyć, ale nam!

Kończąc dopowiem jeszcze tylko tyle, że liczne błędy pojawiają się także w odnośnikach do różnych paralelnych wypowiedzi występujących w innych miejscach Biblii i że Wydawca nie dołączył spisu ksiąg Nowego Testamentu. Dobrze chociaż, że umieścił wykaz skrótów, bo bez niego konia z rzędem takiemu czytelnikowi, który umiałby rozszyfrować księgę oznaczoną na przykład tak: Ed, Et, Gn, KI, Kt, Mr, Pr. Według jakich zasad utworzono te skróty, nie umiałam dociec. Chyba jednak nie według tych, które wymieniają przepisy polskich słowników ortograficznych.

Wniosek jest jeden. Stało się bardzo źle, że wypuszczono nakład nie dopracowany, obarczony różnorodnymi błędami, zaniedbaniami i przeinaczeniami. Tak nie wolno wydawać żadnej książki. Tej zaś w szczególności. Święty tekst musi być traktowany zgodnie z tym, co powiedział Jezus:Zapewniam was: Dopóki niebo i ziemia będą istnieć, najmniejsza litera ani znak w Prawie Mojżesza nie utracą ważności (Mat. 5:18), co moje pokolenie zwykło cytować w starym sformułowaniu: ani jedna jota, ani jedna kreska nie przeminie z zakonu...

Stało się bardzo źle, bo po ten przekład sięgać będą przede wszystkim dzieci i młodzież. Stało się bardzo źle, bo zdeprecjonowano ogromny, wieloletni trud tłumaczy, którzy przystępowali do pracy nad współczesnym przekładem właśnie z myślą o przybliżeniu Dobrej Nowiny pokoleniom młodych Polaków.

Barbara Stahlowa