Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

1 /1992

Antysemicki stereotyp spisku żydowskiego nie zniknął w Polsce nawet po tragedii Szoah, do jakiej doszło na polskiej wszak ziemi, przeciwnie, nastąpił bujny jego rozkwit. Powojenna historia polityczna Polski – pomimo powierzchownej jedności manifestowanej w obozie socjalistycznym – charakteryzowała się ciągłymi walkami o władzę i niezrozumiałymi, zawiłymi „układami". Teoria spisku nieustannie odżywała i stanowiła rozpowszechniane przez środki informacji narzędzie walki pomiędzy frakcjami polskich komunistów.

Takie katolickie czasopisma, jak na przykład „Tygodnik Powszechny", „Więź" czy „Znak", przez dość szerokie kręgi społeczeństwa (często i przez kler) w sposób absurdalny są uważane za organy „organizacji żydowskich", a ich redaktorzy bywają z pogardą nazywani „Żydami" tylko dlatego, że od lat zaangażowani są w wolny od uprzedzeń dialog z Żydami i usiłują zwalczać zakorzenione wśród ludności antysemickie poglądy. Już samo podjęcie dialogu bywa postrzegane w świetle teorii spiskowej. Wspomniane zjawiska mogą świadczyć, że antyżydowska kampania komunistyczna lat 60. nie przeminęła w naszym społeczeństwie bez śladów.

Nie tylko wiara w teorię spiskową utrudnia prawdziwy dialog, ale również sposób pojmowania narodowej tożsamości. Troska o „właściwe oblicze" Polski prowadzi zbyt łatwo do spychania Żydów poza margines społeczeństwa. Podstawowym więc pytaniem, jakie powinni zadać sobie polscy biskupi, brzmi: co ostatecznie stanowi o specyficznej polskiej sytuacji w dialogu żydowsko-chrześcijańskim? Czy dialog ten może się ograniczać jedynie do rozpowszechniania dokumentów soborowych, kongregacji watykańskiej czy wypowiedzi papieskich? Czy nie powinien on sięgać głębiej i wyjść naprzeciw bolesnym problemom tożsamości narodowej? Gdzie leży granica podejmowania tych problemów? Spór o klasztor karmelitanek w Oświęcimiu pokazał, że granica ta nie jest łatwa do określenia.

Równie ważne jest pytanie dotyczące polskiego (katolickiego) antysemityzmu, czy też – jak wolą inni – antysemityzmu Polaków. Zaklinanie się, że w Polsce taki problem nie istnieje i że jeśli pojawiają się wypowiedzi antysemickie, to dzieje się tak w wyniku antypolskiej propagandy Żydów/jest zwykłą ucieczką od problemu, która wywołuje jedynie fatalne skutki. Dialog chrześcijańsko-żydowski częściowo odzwierciedla trudności, jakie wywołuje przyznanie się do grzechu antysemityzmu.

Oczywiście, antysemityzm egzystuje nie tylko u nas. Gdzie indziej przybiera inne formy, czasem bardziej odrażające, jak na przykład zamach na synagogę czy zbezczeszczenie grobów. Jednakże reakcja społeczna, zarówno ze strony Kościoła, jak i ze strony innych autorytetów moralnych, jest znacznie szybsza i zdecydowanie ostrzejsza. Do naszej, polskiej, specjalności należą „Żydzi z nominacji". Termin „Żyd" funkcjonuje u nas ciągle jako obelga nie mająca nic wspólnego z rzeczywistą sytuacją obrażanej osoby, za to bardzo poręczna jako narzędzie w walce politycznej, narzędzie najczęściej niezawodnie skuteczne.

W Polsce można wyodrębnić trzy niebezpieczeństwa:

  1. aktywność pojedynczych, klasycznych antysemitów,
  2. antysemickie tendencje w programach różnych ugrupowań i partii narodowych,
  3. funkcjonujące wśród wielu Polaków i katolików antyżydowskie zarzuty i stereotypy, które stanowią wielkie wyzwanie dla pracy duszpasterskiej Kościoła.

Pocieszający jest przy tym fakt, że najbardziej zagorzali antysemici rekrutują się raczej spośród ludzi rzadko chodzących do kościoła.

Postanowienia Soboru Watykańskiego II zobowiązują wszystkie Kościoły lokalne do dialogu z Żydami i judaizmem. Kościół katolicki w Polsce ma w tej dziedzinie szczególne obowiązki. Przez wiele stuleci Polska była wszak wspólną ojczyzną licznych pokoleń Polaków i Żydów. Dziś, po tragedii Zagłady, która została przez nazistów przeprowadzona na naszych ziemiach, coraz jaśniejszy dla nas staje się fakt, że nasza polska, narodowa tożsamość została przez to wydarzenie znacznie zubożona. Sfera duchowa i kulturalna poniosła nieobliczalną stratę. Dialog z Żydami jest więc hołdem oddanym tym wszystkim, którzy życiem przypłacili wierność swojej religii i narodowości żydowskiej.

Akurat nasz kraj – zgodnie z planami nazistów – miał stać się cmentarzyskiem dla Żydów. Z tego to powodu Polska budzi u nich bolesne skojarzenia, tak ze nie są w stanie myśleć i mówić o Polsce bez emocji. Czas wojny przyniósł obu stronom wiele cierpienia i obie wspólnoty w swym cierpieniu się zamknęły. To wszystko doprowadziło też do nieracjonalnego sporu: która wspólnota wycierpiała więcej? Spór utrudnił wzajemne zbliżenie, czasem wręcz je uniemożliwił.

Kościół katolicki rozpoczął dialog tak późno również z powodów politycznych. W latach reżimu totalitarnego troszczył się głównie o własne przetrwanie. Siłą rzeczy więc dialog odsunął się na plan dalszy. Teologów lekceważono, a nawet wyśmiewano i zwalczano, zaś teologia znalazła się poza nawiasem życia intelektualnego. Problematyka religijna i teologiczna z trudem znajdowała dla siebie miejsce na łamach czasopism, nie mówiąc już o gazetach czy radiu i telewizji. Po 1968 r., kiedy rząd PRL zerwał stosunki dyplomatyczne z Izraelem, wszelka refleksja na temat Żydów i judaizmu była tłumiona i uniemożliwiana. Oczywiście, deklaracja soborowa „Nostra aetate" i późniejsze wypowiedzi Stolicy Apostolskiej miały wielki wpływ na kościelne zwiastowanie i stosunek do judaizmu. Jednakże dopiero zmiany lat 80. stworzyły nową sytuację, dzięki której Kościół katolicki w Polsce wyzwolił się z kompleksu „oblężonej twierdzy".

Właściwym początkiem dla katolicko-żydowskiego dialogu w Polsce było powołanie z początkiem maja 1986 r. Podkomisji Episkopatu ds. Dialogu z Judaizmem (przekształconej później w komisję). Wcześniej kontakty z wyznawcami judaizmu odbywały się za pośrednictwem Komisji Episkopatu do Spraw Ekumenizmu i były raczej sporadyczne. Istniał jednak nurt religijnej neoorientacji, dostrzegalny zwłaszcza w publikacjach „Tygodnika Powszechnego", „Więzi" czy „Znaku". Na ich łamach artykuły o problematyce żydowskiej pojawiały się już na przełomie lat 60. i 70., to znaczy w okresie, kiedy dokonał się zasadniczy zwrot w stosunku Kościoła katolickiego do judaizmu (Sobór Wat. II).

Z początkiem lat 80. liczba publikacji teologicznych na ten temat znacznie wzrosła. Istotną rolę w kształtowaniu nowego nastawienia spełniły organizowane w różnych miastach Tygodnie Kultury Żydowskiej i Tygodnie Oświęcimskie.

Tegoroczne sympozjum zostało zorganizowane w kwietniu przy współpracy International Council of Christians and Jews, Komisji Episkopatu Polski ds. Dialogu z Judaizmem oraz krakowskiego Klubu Inteligencji Katolickiej. Jego temat przewodni brzmiał: „Znaczenie Szoah dla teologii chrześcijańskiej i żydowskiej".

Dzięki staraniom Komisji Episkopatu papież Jan Paweł II podczas swej wizyty w Ojczyźnie w 1987 r. spotkał się z delegacją polskich Żydów. Podobne spotkanie odbyło się i w 1991 roku. W kwietniu 1988 r. Komisja Episkopatu wspólnie z Anti-Defamation League B'nai B'rith zorganizowała międzynarodowe sympozjum w Krakowie i w Tyńcu na temat „Żydzi i chrześcijanie w dialogu". Podczas debaty dominował dialog teologiczny. Dochodziło również do ostrych dyskusji o antysemityzmie.

Od 1988 r. Komisja pracuje nad dokumentem poświęconym stosunkowi do Żydów i judaizmu. Z okazji 25. rocznicy deklaracji Soboru Watykańskiego II o stosunku Kościoła do religii niechrześcijańskich „Nostra aetate" został wydany list pasterski Episkopatu, odczytany we wszystkich kościołach 20 stycznia 1991 r. Biskupi powtórzyli w nim główne myśli deklaracji soborowej. Znajdujemy tam takie słowa:

„Wyrażamy szczere ubolewanie z powodu wszystkich wypadków antysemityzmu, które kiedykolwiek lub przez kogokolwiek na polskiej ziemi zostały dokonane. Czynimy to w głębokim przeświadczeniu, że wszelkie przejawy antysemityzmu są niezgodne z duchem Ewangelii i – jak podkreślił ostatnio Jan Paweł II – pozostają w całkowitej sprzeczności z chrześcijańską wizją godności człowieka.

Wyrażając nasze ubolewanie z powodu wszystkich niesprawiedliwości i krzywd wyrządzonych Żydom, nie możemy nie wspomnieć, że odczuwamy jako niesprawiedliwe i głęboko krzywdzące posługiwanie się przez wielu pojęciem tzw. antysemityzmu polskiego jako szczególnie groźnej formy tegoż antysemityzmu, a niejednokrotnie także łączenie obozów koncentracyjnych nie z ich faktycznymi sprawcami, a z Polakami w okupowanej przez Niemców Polsce.

Mówiąc o bezprzykładnej eksterminacji Żydów nie można zapominać, a tym bardziej przemilczać faktu, że także Polacy, jako naród, jedni z pierwszych byli ofiarami tej samej zbrodniczej rasistowskiej ideologii nazizmu hitlerowskiego. Ta sama ziemia, która przez wieki była wspólną Ojczyzną Polaków i Żydów, wspólnie przelana krew, morze potwornych cierpień i doznanych krzywd powinny nas nie dzielić, a łączyć".

Na zakończenie nasuwa się następująca uwaga. Kościół katolicki w Polsce w ostatnich latach zrobił wiele, by przezwyciężyć postawy antyżydowskie. Jednakże w kraju największej żydowskiej diaspory i największej żydowskiej katastrofy uczynił o wiele za mało w tej dziedzinie.

EWA JÓŹWIAK

Referat wygłoszony 26 maja 1991 r. w Akademii Ewangelickiej w Berlinie podczas sympozjum na temat: „Czy wzrost antysemityzmu? Pytanie skierowane do Niemców, Polaków i Żydów" – red.