Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

2/1991

Powoli, ale nieubłaganie wieś Kuców przechodzi do historii. Jeszcze stoi dwanaście domów, jeszcze stoi kościół z wysmuklą neogotycką wieżą, jeszcze mocno trzymają się ziemi stuletnie kasztany. Ale za kilka miesięcy nie zostanie po nich ani śladu: domy padną pod buldożerami, kasztany runą ścięte mechanicznymi pilami, ludzie przeniosą się do nowych domów lub mieszkań w Kleszczowie, Bełchatowie, Łodzi. Zagładzie ulega coś, co było w tej wsi szczególne, co odróżniało ją od innych polskich wsi: jej ewangelicka społeczność wyrosła z czesko-braterskiej tradycji, z jej etosu pracy, z jej surowej moralności, z jej pobożności prostej i głębokiej.

W kucowskiej parafii pracowałem jako świecki kaznodzieja w latach 1980-1982, dziś powróciłem tutaj, aby odbyć mój podyplomowy staż i – jeśli Bóg pozwoli – z tymi ludźmi, z którymi zżyłem się serdecznie, dzielić w nadchodzących latach ich trudne życie w nowych warunkach, nowym otoczeniu, pod ciśnieniem nowych zjawisk gospodarczych i politycznych. Chciałbym im wszystkim pomóc głoszeniem Słowa Bożego i tymi umiejętnościami, jakie dał mi Pan. Chciałbym też ocalić od zapomnienia, podtrzymać i pomóc rozwinąć to, co było kiedyś najcenniejszym skarbem tych ludzi – ich szczególną religijność.

Przygotowując się do pracy dyplomowej na Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej, przeprowadziłem w grudniu 1986 r. badania ankietowe. Ich celem było lepsze poznanie kucowskich współwyznawców, a także wyciągnięcie wniosków dla dalszej działalności duszpasterskiej i kaznodziejskiej.

Dorosłych członków zboru w wieku 17 do 80 lat było wówczas 122. Spośród nich wybrałem losowo grupę 54 osób (27 mężczyzn i 27 kobiet), z którymi następnie przeprowadzałem wywiady. Chciałem także rozmawiać z siedmioma innymi osobami, ale pięć w ogóle mi odmówiło, a dwie oświadczyły, że Kościół Ewangelicko-Reformowany nie jest już ich Kościołem, ponieważ w liturgii nie używa się języka czeskiego. Charakteryzując ogólnie tę grupę, muszę stwierdzić  pewną prawidłowość – poziom wykształcenia zależny był od wieku: im starsi byli moi rozmówcy, tym niższe mieli wykształcenie. Dwie trzecie miało wykształcenie podstawowe lub niepełne podstawowe, jedna trzecia – ponadpodstawowe. Pod względem socjalnym wyglądało to tak: 29 rolników, 20 robotników (w tym także chłoporobotnicy) i 5 pracowników umysłowych (w tym uczniowie). Wszyscy zostali ochrzczeni i konfirmowani w naszym Kościele.

Pytałem o stosunek do praktyk religijnych, o uczestniczenie bądź nieuczestniczenie w nich oraz o motywację, jaką się kierowali. Mówiąc o praktykach religijnych rozróżniłem dwie grupy zagadnień: te, które łączą się z życiem wspólnotowym, a więc nabożeństwa. Wieczerza Pańska, chrzest, konfirmacja, ślub kościelny i pogrzeb, oraz te, które dotyczą osobistej pobożności, czyli indywidualna modlitwa i lektura Pisma Św.

Nabożeństwo niedzielne należy do podstawowych praktyk religijnych. Ważnym elementem motywującym uczestnictwo była wspólnotowa modlitwa oraz możliwość spotkania się ze współwyznawcami. Tradycję, jako czynnik mobilizujący, wymieniła tylko niecała jedna siódma pytanych. Dla większości pytanych samo nabożeństwo oraz udział w nim jest obowiązkiem wobec Boga. Nabożeństwa w parafii kucowskiej odbywają się każdej niedzieli i we wszystkie święta kościelne o godz. 10 rano, nabożeństwa pasyjne zaś w dni powszednie. W niedzielnych nabożeństwach regularnie uczestniczyło ok. 30% ankietowanych. Osoby nie uczestniczące w każdym nabożeństwie swoją absencję w kościele uzasadniały bądź brakiem potrzeby, bądź też (w przypadku chłoporobotników lub robotników pracujących w    systemie wielozmianowym) – brakiem czasu. W rozmowach podkreślali jednak, że jeżeli nawet nie biorą udziału w nabożeństwie osobiście, to zawsze w kościele jest ktoś z najbliższych, kto po powrocie do domu przekazuje treść kazania.

Tradycyjnie w Kucowie nabożeństwa z Wieczerzą Pańską odbywają się pięć razy w roku. Ale w zborze panowało dość powszechne przekonanie, że do Stołu Pańskiego należy przystąpić raz w roku. Do tej tradycji stosuje się mniej niż polowa ankietowanych. Większość przyjmuje sakrament Komunii Świętej częściej, kilka zaś osób – za każdym razem, kiedy jest sprawowany. Niestety, jedna czwarta ankietowanych nie przystępowała do Wieczerzy od lat, argumentując, że nie jest do tego właściwie przygotowana lub że czuje się niegodna. Powoływano się przy tym na słowa Apostoła Pawła: „...ktokolwiek by jadł chleb i pił z kielicha Pańskiego niegodnie, winien będzie ciała i krwi Pańskiej”(II Kor. 11:27).

Kościół ewangelicko-reformo-wany uznaje Pismo Św. za jedyną podstawę i źródło wiary. Dlatego wierzący są zobowiązani do systematycznego, pilnego czytania Biblii. Jak to wyglądało w Kucowie w roku 1986? Okazało się, że codziennie czyta Pismo Św. jedna trzecia ankietowanych, a blisko dwie trzecie – sporadycznie. Z kolei nieznaczny tylko procent nie czyta Biblii wcale, ograniczając swój kontakt ze Słowem Bożym do wysłuchania lekcji i Ewangelii podczas nabożeństwa.

Lepiej przedstawia się sprawa z modlitwą indywidualną – prawie wszyscy modlą się codziennie. Modlitwę pojmują jako utrzymywanie i pogłębianie osobistej więzi z Bogiem. Większość ankietowanych uważała za celowe wprowadzenie w parafii nabożeństw ewangelizacyjnych. Dane te świadczą o dość wysokim stopniu religijności, który, jak się okazało, kucowianie przypisują swej tradycji wyznaniowej i rodzinnej.

A jak motywują swoje uczestnictwo w życiu zboru, od którego nikt się nie wykręca, przeciwnie – do każdej pracy i do każdego zadania, bez względu na porę i własne obowiązki zawodowe i rodzinne, zawsze zgłasza się wielu chętnych? To swoje zaangażowanie kucowscy parafianie tłumaczą bardzo prosto: „Tak u nas było zawsze” (w domu, w zborze); „Uważam, że tak należy postępować”; „Sąsiedzi poprosili”.

Jak powiedziano, tutejsi ewangelicy reformowani wywodzą się z nurtu czeskobraterskiego. Wielu z nich, potomków czeskich emigrantów, którzy przed dwustu laty uchodząc przed prześladowaniami religijnymi przybyli na ziemie polskie, nadal uważa się za Czechów, mówi po czesku i w domu kultywuje czeskie tradycje. Dlatego do roku 1980, tj. do śmierci ks. Bogusława Niewieczerzała, który dobrze znał ten język, nabożeństwa odprawiano po czesku. Obecnie w tym języku nadal śpiewa się pieśni kościelne, ale liturgię sprawuje się 'i kazania wygłasza po polsku. Sporadycznie „czeskie” nabożeństwa prowadzone są przez Eugeniusza Dytrycha, świeckiego kaznodzieję i prezesa Kolegium. Dla dwóch trzecich pytanych język czeski w kościele spełniał bardzo ważną funkcję w rozumieniu prawd wiary, natomiast dla jednej trzeciej – był elementem nieistotnym.  Osoby z małżeństw wyznaniowo mieszanych: reformowano-luterańskich oraz reformowano-katolickich język polski nabożeństw traktowały jako rzecz naturalną – w ich domach również nie mówi się już po czesku.

Spośród ankietowanych, pozostających w związku małżeńskim, wszyscy brali ślub kościelny. Tylko nieliczni parafianie, zawierający małżeństwa z osobami innego wyznania, poprzestali na ślubie cywilnym.

Moich rozmówców pytałem również o to, jak sami oceniają swoją religijność: czy uważają się za ludzi wierzących, czy niewierzących, czy dawniej byli może bardziej religijni niż obecnie? Wszyscy zadeklarowali się jako wierzący, a blisko jedna trzecia – jako głęboko wierzący. Większość oświadczyła też, że obecnie jest bardziej religijna niż dawniej.

Wydaje się, że pomimo wielu niekorzystnych wpływów zewnętrznych, pobożność kucowian, ogólnie biorąc, raczej się pogłębiła. Nie wolno jednak zapominać, że badania przeprowadzałem w roku 1986. Przez ostatnie lata wiele i zasadniczo zmieniło się zarówno w życiu tej społeczności, jak i w życiu kraju, a to nie mogło nie odbić się na psychice / religijności. Z tego względu należałoby powtórnie przeprowadzić takie badania, zwłaszcza że w ostatnich latach zbór ma stałego duszpasterza w osobie ks. Marka Izdebskiego. Wyniki mogłyby być bardzo ciekawe.

Korzystając z łamów „Jednoty” pragnę serdecznie podziękować tym wszystkim, którzy zgodzili się na uczestniczenie w wywiadach i swoimi odpowiedziami pomogli mi w napisaniu pracy magisterskiej.