Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

ŻYDZI I CHRZEŚCIJANIE

NR 3/2023, s. 10

Od najdawniejszych czasów – nawet w okresie powstawania ksiąg Nowego Testamentu – postrzeganie judaizmu przez chrześcijan było różnorodne. Niniejszy tekst stawia sobie za cel przedstawienie trzech perspektyw chrześcijańskiego spojrzenia na judaizm, które były spotykane zarówno w przeszłości, jak i obecnie.

 Teologia ujmuje relacje żydowsko-chrześcijańskie w wiele zniuansowanych modeli, część z nich może być jednak ujęta w kategorie, które zostaną poniżej przedstawione. Konieczność uprawiania chrześcijańskiej teologii judaizmu nie wynika tylko z tego, że chrześcijaństwo z judaizmem ma wiele wspólnego, że dzieli z nim np. święte księgi i że narodziło się w żydowskim środowisku. Konieczność ta wynika z paradoksu tkwiącego w samej istocie chrześcijaństwa, a mianowicie z faktu, że Jezus Chrystus, osoba dla chrześcijan najważniejsza, nie był wyznawcą chrześcijaństwa, lecz przeżył on całe swoje życie w ramach religii żydowskiej. My chrześcijanie nie jesteśmy więc wyznawcami tej religii, jaką wyznawał nasz Mistrz. Chrześcijaństwo zaistniało jako refleksja nad znaczeniem życia i śmierci Żyda Jezusa z Nazaretu. Z tego powodu chrześcijanie od samego początku musieli ustosunkowywać się do tego faktu, a zarazem do judaizmu.

 Pierwszy sposób myślenia o Żydach wiązać się może z chrześcijańskim roszczeniem ekskluzywizmu zbawczego w Jezusie, ale mającego uniwersalistyczne znaczenie. Według chrześcijan Bóg w Chrystusie na Krzyżu wziął na siebie wszelkie konsekwencje ludzkich grzechów, dokonał zbawienia i odkupienia całej ludzkości. W związku z tym obowiązkiem chrześcijan jest głoszenie tego poselstwa całemu światu. Ewangelia Marka zawiera wezwanie: „idąc na cały świat głoście ewangelię wszystkiemu stworzeniu. Kto uwierzy i ochrzczony zostanie, będzie zbawiony, ale kto nie uwierzy, będzie potępiony”. Tego rodzaju radykalna alternatywa sprzyja uproszczonej wizji świata, wedle której po jednej stronie znajduje się Bóg i zbawienie, a po drugiej grzech, niewiara, zaślepienie i diabeł. Za najdobitniejszy zaś przykład niewiary służyli Żydzi, ponieważ to do nich Jezus był wpierw posłany przez Boga i to im została powierzona znajomość Bożych dróg. Filozof religii Zbigniew Kaźmierczak napisał, że ojców Kościoła ogarniało zdumienie, iż Jezus posłany do Żydów nie został przez nich rozpoznany jako mesjasz i Syn Boży: „Odrzucenie Chrystusa przez Żydów jest przecież odrzuceniem najmocniejszym, najbardziej radykalnym ze wszelkich możliwych odrzuceń”, czego konsekwencją może być „najgłośniejsze potępienie (dawnych i współczesnych) Żydów za ich ślepotę, które to potępienie przez stulecia stanowiło rdzeń relacji chrześcijańsko-żydowskich”. Potępienie judaizmu i jego delegitymizacja pojawia się już w pismach chrześcijaństwa najwcześniejszych (pomijam tu Nowy Testament, którego antyjudaistyczne wypowiedzi domagają się odrębnego potraktowania), a mianowicie w „Liście Barnaby” negującym istnienie kiedykolwiek przymierza między Bogiem a Izraelem, w „Rozmowie z Żydem Tryfonem” Justyna Męczennika, wedle którego wierny Kościół zastąpił niewiernych Żydów w roli ludu Bożego, w „Homilii Paschalnej” Melitona z Sardes, oskarżającego Żydów o zabójstwo Jezusa, czy w „Apologii Arystydesa”, wedle którego kult Żydów nie przynosił czci żywemu, prawdziwemu Bogu.

 Obok powyższego negatywnego spojrzenia na judaizm w chrześcijaństwie można wyróżnić występujące w historii i obecnie spojrzenie przyjaźniejsze. Polega ono na dostrzeżeniu żydowskości Jezusa i zakorzenienia chrześcijaństwa w judaizmie. Odkrycie żydowskich korzeni chrześcijaństwa może prowadzić do pozytywnego oglądu nie tylko starożytnego, ale i współczesnego judaizmu. Odkrycie „żydowskości” pierwotnego chrześcijaństwa i Nowego Testamentu związane było nierzadko ze zmianą stosunku poszczególnych Kościołów do Żydów. Marcin Luter w piśmie z 1523 r. „Daß Jesus Christus ein geborener Jude sei” wzywał do zaprzestania przemocy wobec Żydów, mimo że wciąż jego celem była ewangelizacja Żydów, a pod koniec życia reformator zmienił swój stosunek z przyjaznego na wrogi Żydom. Zmiana stosunku do judaizmu prowadzi do akceptacji tezy, że wybranie Izraela trwa nadal. Docenienie żydowskości chrześcijaństwa skutkuje nierzadko fascynacją judaizmem, ale czasem także karykaturalnym, bezrefleksyjnym i niezgodnym z żydowskim kontekstem przejmowaniem żydowskich obrzędów judaizmu i używaniem żydowskich artefaktów religijnych. Mimo pozytywnego oglądu judaizmu chrześcijaństwo postrzegane bywa jako kontynuacja, a więc dopełnienie judaizmu. Chrześcijaństwo byłoby więc celem, do którego judaizm by zdążał. Judaizm jest więc w tej perspektywie oceniany pozytywnie, ale jako coś niekompletnego i niedoskonałego. Postawa taka charakteryzuje często członków wspólnot ewangelikalnych, które nierzadko pełne są wiernych deklarujących miłość do Izraela i Żydów, ale zarazem prowadzą misję wśród Żydów. Mimo że perspektywa ta wprowadza sympatię w kwestii postrzegania judaizmu i Żydów, to Żydzi mogą być traktowani przez nich instrumentalnie i przedmiotowo, np. głównie jako element chrześcijańskiej, ewangelikalnej dogmatyki. Deklarując sympatię do Żydów można nie słuchać tego, co Żydzi mają do powiedzenia sami o sobie.

 Trzecia perspektywa to podjęcie przez chrześcijan wysiłku zrozumienia żydowskiego postrzegania własnej religii, a także żydowskiego postrzegania chrześcijaństwa. Podjęcie tej próby może prowadzić do zaskakujących dla chrześcijan wniosków. Nierzadko chrześcijanie uważają, że różnica między judaizmem a chrześcijaństwem polega na uznaniu Jezusa z Nazaretu za mesjasza, przy odrzuceniu takiego poglądu przez Żydów. Jednakże nie jest to element najważniejszy, różnicujący w oczach Żydów obie religie. Chrześcijaństwo wyznaje pogląd, wedle którego Jezus Chrystus posiada boską godność, jest wcielonym Bogiem. Podczas chrześcijańskiego nabożeństwa modlitwy kierowane są zarówno do Boga wprost, jak i do Jezusa jako Boga. Taki pogląd i taka praktyka są nie do zaakceptowania przez współczesny judaizm (zob. np. zasady wiary Majmonidesa powszechnie przyjęte przez judaizm) i - jak się wydaje na podstawie starożytnych dzieł żydowskich np. „Przeciwko Apionowi” Józefa Flawiusza – nie była dopuszczalna w starożytności. Chrześcijański dogmat chrystologiczny i praktyki liturgiczne chrześcijaństwa kształtowały się przez dłuższy czas. Przykładowo Nowy Testament nie zawiera jeszcze modlitw kierowanych wprost do Jezusa Chrystusa.

W miarę wcześnie chrześcijanie oparli się na nie-Żydach, odrzucając przy tym wymóg przestrzegania przykazań Tory, tak istotny dla judaizmu. Oznacza to, że to nie judaizm odrzucił Jezusa i chrześcijaństwo, ale odwrotnie: to raczej chrześcijaństwo w swoim rozwoju doszło do miejsca, w którym przekroczyło granice akceptowalności przez Żydów chrześcijańskich praktyk i poglądów. Kwestia mesjanizmu jest mniej ważna z żydowskiego punktu widzenia. Żydzi w swojej historii wiązali nadzieje mesjańskie z wieloma osobami i nie powodowało to najczęściej ich wykluczenia ze strony innych współwyznawców. Jezus z Nazaretu nie jest według Żydów mesjaszem, ponieważ inna jest definicja mesjasza w religii żydowskiej niż w chrześcijaństwie. O ile dla chrześcijan kwestia mesjasza jest najważniejsza, to w judaizmie zagadnienie mesjasza jest najczęściej sprawą poboczną.

Dopiero akceptując fakt odrębności obu religii – w przeciwieństwie do koncepcji sporu w obrębie jednego systemu religijnego – chrześcijanie będą w stanie spojrzeć na religię żydowską jako na wielkość autonomiczną i wartościową.

Właściwym postulatem dotyczącym chrześcijańskiego przygotowania do dialogu z judaizmem byłoby jednoczesne uwzględnienie trzech powyższych perspektyw we właściwy sposób. Oparcie się wyłącznie na pierwszej perspektywie – zbawienia w Chrystusie – i to rozumianej w sposób uproszczony, skutkować może – jak było to w przeszłości – wrogością chrześcijan w stosunku do judaizmu i Żydów. Przyjęcie wyłącznie dwóch pierwszych perspektyw, perspektywy zbawczej i zarazem dostrzeżenia żydowskich korzeni chrześcijaństwa, może niwelować wrogość, ale niesie ze sobą niebezpieczeństwo traktowania judaizmu przedmiotowo i postrzegania go jako religii ułomniejszej od chrześcijaństwa. Jeżeli zaś przyjmiemy trzecią perspektywę pozwalającą dostrzec racje judaizmu, to mamy szansę na potraktowanie go jako pełnowartościowej religii o takich samych prawach jak chrześcijaństwo. Dialog możemy prowadzić dopiero wtedy, kiedy gotowi jesteśmy przyjąć to, co partner dialogu mówi o sobie. Zarazem trzecia perspektywa prowokuje do definiowania na nowo własnej teologii, w tym chrystologii i nauki o zbawieniu.

Andrzej Kluczyński – doktor habilitowany, pracownik Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej w Warszawie, zajmuje się Starym Testamentem i relacjami żydowsko-chrześcijańskimi

Niniejszy artykuł jest w dużej mierze oparty na tekście A. Kluczyński, „O różnych perspektywach w chrześcijańskim postrzeganiu judaizmu, w: Bliżej siebie. Edukacja i dialog w grupie niejednorodnej kulturowo”, red. R. Nowakowska-Siuta, Warszawa 2015, s. 49-60.